Archive for April, 2008

Wiosenne Cuda

April 17, 2008

Moi drodzy,

Oto zawitała do nas, tak długo oczekiwana przez nasze pociechy, wiosna. A przynajmniej tak mi się wydaje, bo ostatnie parę dni były bardzo ciepłe. Wspomniane przeze mnie żonkile w końcu zakwitły ku wielkiej radości naszych maluchów.

Wydaje mi się że wiosna robi na dzieciach największe wrażenie, bo oto niespodzianie skończył się śnieg i ziąb a przed domami zaczęły pojawiać się nowe rośliny. Kiedy tak co rano odprowadzamy Kasię do szkoły słyszę różne zachwyty Maluchów, “Mama, mama zobacz!” i tu pokazują mi to cudo, którego wcześniej nie było a teraz wyłazi z ziemi. Nie tracąc okazji uczę je jak się te rośliny nazywają po imieniu, bo są one zaskakująco takie same jak w Kraju Lat Dziecinnych. Tak więc dzieciaki rozpoznają bez pudła żonkile, przebiśniegi, hiacynty, ostatnio widzieliśmy kwitnący podbiał. Michała ciągle intrygują tulipany, które jeszcze nie kwitną ale juz mają liście nad ziemią. Oprócz roślin dzieci nauczyły się rozpoznawać amerykańskie rudziki i kardynały i za każdym razem kiedy jednego zobaczą wykrzykują z radością “Mama rudzik!!!”

Wczoraj, korzystając z pięknej pogody walczyliśmy z chwastami. Mamy na ogrdzie jakiś olbrzymi gatunek szczawiu czy rdestu. Jego zeszłoroczne pędy były wyższe ode mnie i w przekroju grube na jakies 2,5-3 cm. Dopiero co zaczął on wychodzic z ziemi więc dość łatwo przyszło nam niszczenie tych pędów. Ku mojemu zaskoczeniu dzieciaki nie protestowały, że niszczymy coś w ogrodzie. Może to dlatego, że poprzedniego dnia posadziliśmy bratki i truskawki w donicy przed domem. Maluchy samodzielnie nasypały ziemi z wielkiego worka do skrzyneczki a potem z moją niewielką pomocą posadziły bratki. Kiedy tata wrócił z pracy Michał poinformował go że mamy truskawki ale jeszcze nie można ich jeść bo muszą urosnąć, sadzonki nam kwitną. Tyle piękna odkrywa wiosna przed dziećmi. Wszystko to jest dla nich nowe, bo w Kaliforni nie było prawdziwej wiosny, tam zawsze coś rośnie i trudno powiedzieć, że przyroda budzi się z zimowego uśpienia.

Poza wiosennymi zmianami w przyrodzie u nas “po staremu”, Sławek chodzi do pracy, odprowadzamy Kasię do szkoły a potem przyprowadzamy i tak nam czas leci. Z nowości to tylko jedna – dostałam pracę kasjera w Targecie (taki supermarket). Przepracowałam juz cztery tygodnie i teraz wiem jaką pracę naprawdę bym chciała. Bo ta jest bardzo nudna i mało płatna, ale zawsze coś tam w kieszeń wpadnie. Ciągle szukam pracy w swoim fachu, wysłałam trochę podań na ogłoszenia ale bez żadnego odzewu. No cóż kiedy Maluchy pójdą do zerówki złożę podanie do szkoły na nauczyciela zastępczego. Podobno przyjmują każdego kto skończył liceum. Z tą pracą to trochę załamujące.

Ostanio Kasia upominała się o zajęcia w Polskiej szkole. Obecnie nie chodzimy, bo jest tam daleko i drogo, poza tym z tym moim Targetem to prawie nie możliwe bo pracuję też w  weekendy. Ale zobaczymy w nowym roku szkolnym.

I to już chyba na tyle. Pozdrawiam Was ciepło i wiosennie.

Spring Time – Wonder Time

April 16, 2008

Hello my Friends,

Here is the latest scoop on our daily life in beautiful Massachusetts. The long time expected Spring finally put her foot in our backyard. I do not mean to jinx it but last few days were gorgeous! Today is so nice and warm even my kids say “It feels like California!” We still need some warm jackets to walk to school in the mornings but afternoons are warm. Every day we go to school we watch the nature coming back from winter hibernation. It cracks me up laughing when my boy shouts with terror when some tiny fly goes by him. As we walk I point some plants and birds we pass by. So, now kids can recognize daffodils in full bloom! I bet you have already forgotten them in the Bay Area, did not you? Here they are in season. Tulips are just starting up to shoot the flowering stems, for most places we see just leaves. Those intrigue my boy, who asks me “Mom what are those?” Our most frequently met birds are American robins, they look busy singing and making nests. Kids inform me about them every single time they spot one. I love it. Now I am waiting for leaves to unfold from the buds. This will be one cool botany lesson for my future scientists. So many things are happening at the spring time that they missed in two-seasons California. So many wonders that I grow up with and my kids were so far deprived of. I really love spring. I bet my kids are surprised that MA can be warm and that the snow is just for winter time. Oh, the wonders of the young age!

Today we had a practical lesson about weeds. We have some huge species of dock/Rumex growing in our backyard and next to the fence. Last year’s dead stems are taller than I (and I am 5’9″!) so I do not like them to take over our space while we stay at this house in summer. So, I decided to destroy the sprouts explaining my botanists-in-training why I do that. They had no mercy over the “invader” and eagerly helped me chop off sprouts. This way I introduced the concept of weed. But we also planted some plants in pots for our porch. We got some pantsy for its beautiful, long term bloom and strawberries just for fun of watching the flowers changing into berries. We will see if we get any success with them. It was such a pleasure to watch kids fill the planters with soil and actually planting by themselves pantsy. Little hands holding little seedlings. I must repeat – I love spring.

Of course spring time is also a sneeze time and this year it got me really well. In desperations I tried to find a family physician to accept me as a new patient. No luck! I made about ten calls to different places listed by our insurance and everywhere I heard “We do not accept new patients.” Infuriating, especially when you can not breathe because of the leaky nose. I got lucky when I started to call internal medicine doctors. Can anybody tell me the difference between family physician and internal medicine doctor?

Are you all sitting down? Good, because I just want to tell you that I got a job at Target as a cashier. Nothing special, rather boring, very boring. But at least I have some time without kids and a little (very little) extra income. I am open to all suggestions about how to get a real job that would use my biology degree. If you know anyone in my area who is looking for biologist please give that person my contact information. I will be more than happy to dump that Target position.

On the friendship note – we did make some friends, much faster than in CA. I must admit having kids at school did help a lot to meet new nice people. We even had a few play-dates at our home. We loved it.

That is all for now, all the best to all of you.